W obecnych czasach dużo mówi się o konieczności niesienia pomocy potrzebującym, zwłaszcza tym dotkniętym doświadczeniem wojny. Wielu z nas ma w sobie silną potrzebę pomocy, czego wyrazem mogą być przeróżne formy wsparcia, które na ogromną skalę oferujemy teraz uchodźcom pochodzącym z Ukrainy. Obecna sytuacja skłania nas do przyjrzenia się psychologicznym mechanizmom udzielania pomocy.
Z czego wynika nasza potrzeba pomagania? Często mówi się o tym, że pomagamy ze względu na to, że jesteśmy empatyczni i mamy umiejetność współodczuwania. Pojęcie empatii i współczucia bywają stosowane zamiennie, jednak różnią się między sobą. Empatia pozwala nam na bycie przy drugiej osobie, otwarcie się na nią, rozumienie jej emocji. Nie identyfikujemy się tu z emocjami drugiej osoby, ale próbujemy odciąć się od siebie, skupiając się całkowicie na drugim człowieku.
Współczucie jest natomiast czymś trochę innym – polega raczej na przejmowaniu od drugiej osoby jej emocji i identyfikowaniu się z nimi. Tak głęboko wnikamy w jej odczucia, że mamy wrażenie, jakbyśmy przeżywali je sami. Dzięki współczuciu możemy nieść potrzebującym pomoc, troszczyć się o nich i zwyczajnie być blisko nich, jednak za tym mechanizmem stoi pewne zagrożenie. Jeśli identyfikujemy się z odczuciami drugiego człowieka, istnieje ryzyko, że nieświadomie przypiszemy mu własne odczucia, i to nimi będziemy się kierować. Musimy pamiętać, że każdy człowiek jest inny; każdy nieco inaczej chciałby też być traktowany. Związana ze współczuciem zasada „traktuj innych tak, jak sam chciałbyś być traktowany” w tym przypadku jest więc nie do końca trafna.
Współczucie to naturalna reakcja na cierpienie drugiego człowieka; jest czymś dobrym, ponieważ pozwala nieść pomoc. Powinnismy jednak pamiętać o zdolności, jaką jest empatia, która pozwala spojrzeć na drugiego człowieka w sposób i obiektywny. Tylko empatia jest drogą do pełnego zrozumienia drugiego człowieka. Warto pamiętać, że jest zdolnością, którą można w sobie doskonalić.
Dbajmy o siebie nawzajem! 🙂